Jak ludzie zatopili Nowy Orlean

Poniżej poziomu morza. Jest to powszechnie znany fakt topograficzny dotyczący płaskiego miasta Nowy Orlean, który został przywołany do znudzenia podczas ogólnoświatowych relacji medialnych z huraganu Katrina i jego katastroficznych następstw w 2005 roku. Lokalnie fraza jest intonowana z mieszanką obywatelskiej ruty i ciemności humoru.

Jest też o połowę mniejszy. W zależności od tego, gdzie dokładnie obramuje mierzony obszar, około 50 procent większego Nowego Orleanu leży nad poziomem morza. To dobra wiadomość. Zła wiadomość: kiedyś było to w 100 procentach, zanim inżynierowie przypadkowo zatopili połowę miasta poniżej poziomu morza. Mieli dobre intencje i myśleli, że rozwiązują stary problem. Zamiast tego stworzyli nowy i większy.

Trzysta lat temu francuscy koloniści po raz pierwszy zaczęli oczyszczać roślinność, aby założyć La Nouvelle-Orléans na skromnej naturalnej grobli rzeki Missisipi. Na wysokości najwyżej od 10 do 15 stóp nad poziomem morza ta cecha obejmuje prawie cały wzniesiony teren regionu; reszta to bagna lub bagna. Pewien Francuz nazwał to „Nic więcej niż dwa wąskie pasma ziemi, około wystrzału z muszkietu”, otoczone „mokradłem nieprzeniknionym hamulcem tarczowym”.

Przez dwa stulecia po założeniu Nowego Orleanu w 1718 r. Ekspansja miejska nie miała innego wyboru, jak tylko eksploatować ten smukły grzbiet – do tego stopnia, że wiele wzorów lokalnej historii, od urbanizacji i geografii osadnictwa po architekturę i infrastrukturę, odzwierciedlało przestrzennie podstawowe topografia.

Nowy Orlean i jego okolice w 1863 roku. Rozwijające się miasto ściśle przylega do grzbietu położonego najbliżej rzeki Missisipi. (Wells, Ridgway, Virtue, and Co. / Library of Congress)

To może wydawać się paradoksalne dla każdego, kto odwiedził Crescent City. Jaka topografia? W jednym z najbardziej płaskich regionów na kontynencie, jak wysokość może mieć tak duże znaczenie? Ale o to właśnie chodzi: im niższa podaż wysoce poszukiwanego surowca, tym cenniejszy staje się. W przeciwieństwie do większości innych miast, których wysokość może wynosić kilkaset stóp, zaledwie jeden metr pionowej odległości w Nowym Orleanie może stanowić różnicę między dzielnicą rozwiniętą w epoce napoleońskiej, epoce jazzu lub epoce kosmosu.

Zrozumienie, w jaki sposób te cechy urosły i dlaczego później zatonęły, pociąga za sobą cofnięcie się do końca epoki lodowcowej, kiedy topniejące lodowce wysyłały spływy obciążone osadami Missisipi do Zatoki Meksykańskiej. Począwszy od około 7200 lat temu ujście rzeki zaczęło naciskać w kierunku morza, zrzucając osady szybciej niż prądy i pływy mogły je zmiatać. Błoto się nagromadziło, a dolna Luizjana stopniowo wyłaniała się z wybrzeża Zatoki.

Więcej z tej serii

Obszary najbliżej rzeki i jej odgałęzienia osiągnęły najwyższe wzniesienie, ponieważ większość dawek najgrubszego osadu. Obszary dalej od rzeki dostały tylko tyle cząstek mułu i gliny, że nieznacznie wzniosły się ponad poziom morza, stając się bagnami. Obszary najdalej wysunięte otrzymały znikome osadzanie się najdrobniejszych cząstek pośród słonawych pływów, stając się trawiastymi mokradłami lub słonymi mokradłami. Cała delta, w warunkach naturalnych, znajdowała się nad poziomem morza, sięgając od kilku cali wzdłuż wybrzeża do kilkunastu stóp wysokości na szczycie naturalnego grobla rzeki Missisipi. Natura zbudowała niżej Luizjany nad poziomem morza, aczkolwiek ledwie – i zmiennie.

Rdzenne ludy ogólnie przystosowały się do tej płynności, podpierając ląd lub przenosząc się do wyższy poziom w miarę wzrostu wód powodziowych. Ale potem zaczęli kolonizować europejscy imperialiści. Kolonizacja oznaczała trwałość, a trwałość oznaczała narzucenie inżynieryjnej sztywności temu miękkiemu, wilgotnemu krajobrazowi: wały przeciwpowodziowe, kanały do suchej gleby, a po pewnym czasie pompy do wypychania i podnoszenia wody z kanałów wyłożonych ścianami przeciwpowodziowymi.

Wszystko to zajęłoby dziesięciolecia, a doskonalenie zajęłoby wieki. W międzyczasie, w całej francuskiej i hiszpańskiej epoce kolonialnej, a także pod amerykańskim panowaniem po zakupie Luizjany w 1803 r., Mieszkańcy Nowego Orleanu nie mieli innego wyboru, jak tylko wcisnąć swoją kwitnącą metropolię na te „dwa wąskie pasma ziemi”, unikając jednocześnie niziny ” nieprzeniknione mokradła ”. Ludzie nienawidzili każdego centymetra tego bagna, uważając go za źródło miazmy, przyczynę chorób i ograniczenie wzrostu i dobrobytu. Jeden z obserwatorów w 1850 r. Wyładował na mokradłach: „Ta wrząca fontanna śmierci jest jednym z najbardziej ponurych, niskich i okropnych miejsc, na które kiedykolwiek świeciło światło słoneczne. A jednak leży pod wpływem tropikalnego upału , wyrzucając truciznę i malarię … resztki siedmiu fiolek gniewu … pokryte żółtą zielonkawą szumowiną.”

Dopiero później ludzie dowiedzieli się, że to nie miazma, ale inwazyjny komar Aedes aegypti, przywieziony przez transport transatlantycki, spowodował choroby takie jak żółty gorączka; że to miejskie cysterny i słabe warunki sanitarne umożliwiły komarom rozmnażanie się i żerowanie na ludzkiej krwi; i że „ponury, niski” teren faktycznie pomógł miastu, gromadząc nadmiar wody, czy to z nieba, z rzeki Missisipi, zatoki znanej jako Lake Pontchartrain czy z Zatoki Meksykańskiej. Nie był „okropny”, ale sprzyjał temu nikt nie mieszkał w bagnie, a technologia ich osuszania nie była dostępna. A co najważniejsze, „żółto zielonkawe szumowiny” znajdowały się nad poziomem morza.

Zrozumiałe jest, że biorąc pod uwagę niezgodność naturalnych procesów delta z urbanizacją, mieszkańcy Nowego Orleanu zaczęli w ciągu roku wznosić wały wzdłuż rzeki i kopać rowy melioracyjne jednego z osadników. Jeden z kolonistów opisał, jak w 1722 r. osadnicy zostali wyświęceni na pozostawienie całego pasa o szerokości co najmniej trzech stóp, u stóp którego miał być wykopany rów, który miał służyć jako drenaż. Kanały odpływowe zostały wykopane, aby przyspieszyć drenaż z powrotem w kierunku bagien, a na pobliskich plantacjach wykopano rowy, aby kontrolować wodę glebową lub kierować wodę rzeczną do tartaków.

Grawitacja była głównym źródłem energii w tych początkowych projektach wodnych, ale na początku XIX wieku pojawiła się energia parowa. W 1835 roku New Orleans Drainage Company rozpoczęło kopanie sieci miejskich rowów, używając pompy parowej do wypychania odpływu z Bayou St. John – z ograniczonym sukcesem. Podobny system pompowania próbowano pod koniec 1850 roku, ale został przerwany przez wojnę secesyjną. W 1871 roku Mississippi and Mexican Gulf Ship Canal Company wykopało 36 mil rowów, w tym trzy główne kanały wylotowe, zanim również zbankrutowało.

Stało się jasne, że osuszanie Nowego Orleanu najlepiej będzie nadzorować zamiast tego sektor publiczny. Pod koniec XIX wieku inżynierowie miejscy zebrali ze sobą istniejącą sieć rynien i rowów i dzięki napędowi niektórych pomp parowych byli w stanie wyrzucać do okolicznych zbiorników wodnych do półtora cala opadów dziennie.

To nie wystarczyło, aby osuszyć bagno, ale wystarczyło, aby zacząć trwale zmieniać powierzchnię lądową Nowego Orleanu. Wiemy o tym, ponieważ w 1893 r., Kiedy miasto w końcu stało się poważne i sfinansowało inżynierów-ekspertów, aby dowiedzieć się, jak rozwiązać ten problem, geodeci postanowili sporządzić mapy lokalnych wzniesień, jak nigdy dotąd. Powstała mapa topograficzna Nowego Orleanu (1895) poinformowała inżynierów o tym, co stanie się systemem światowej klasy.

Mapa konturowa Nowego Orleanu, wyprodukowana jako część starań miasta z 1895 r., aby ostatecznie rozwiązać problem drenażu (dzięki uprzejmości Biblioteki Publicznej Nowego Orleanu)

Mapa z 1895 r. ujawniła również coś dziwnego: tylne otoczenie jednej z miejskich faubourgów po raz pierwszy opadło nieco poniżej poziomu morza. Zatopienie nie wróży dobrze na przyszłość.

To, co zaczęło się dziać, to antropogeniczne osiadanie gleby – zatopienie ziemi przez działanie człowieka . Kiedy odpływ jest usuwany, a sztuczne groble zapobiegają nadmiernemu wzrostowi rzeki, wody gruntowe obniżają się, gleby wysychają, a materia organiczna ulega rozkładowi. Wszystko to tworzy kieszenie powietrzne w bryle gleby, w których te cząstki piasku, mułu i gliny osadzają się, konsolidują – i opadają poniżej poziomu morza.

Budowa nowego systemu odwadniającego rozpoczęła się w 1896 roku i przyspieszyła w 1899 roku. , kiedy wyborcy w przeważającej większości zaaprobowali podatek od nieruchomości w wysokości dwóch milionów na utworzenie New Orleans Sewerage and Water Board. Do 1905 r. Wykopano 40 mil kanału, położono setki mil rurociągów i drenów, a sześć pompowni odprowadzało do 5000 stóp sześciennych wody na sekundę. Skuteczność systemu znacznie się poprawiła po 1913 r., Kiedy młody inżynier Albert Baldwin Wood zaprojektował ogromną pompę wirnikową, która mogła odprowadzać wodę jeszcze szybciej. Jedenaście „pomp do drewna” zostało zainstalowanych do 1915 r. I wiele z nich jest nadal w użyciu. Do 1926 r. Ponad 30 000 akrów ziemi zostało „zrekultywowanych” przez 560 mil rur i kanałów o wydajności 13 000 stóp sześciennych wody na sekundę . Nowy Orlean w końcu podbił swoje bagno.

Zmiana w geografii miejskiej była dramatyczna. W ciągu mniej więcej dziesięciu lat bagna stały się przedmieściami. Wartość nieruchomości poszybowała w górę, kasy podatkowe wzrosły, a urbanizacja rozciągnęła się na niższy teren w kierunku jeziora Pontchartrain. „Cała struktura instytucjonalna miasta” upajała się zwycięstwem nad naturą, pisał lokalny historyk John Magill. „Deweloperzy promowali ekspansję, głosiły ją gazety, zachęcała do tego miejska komisja urbanistyczna, miasto budowało tramwaje do obsługi, banki a towarzystwa ubezpieczeniowe poręczyły finansowanie.„Biała klasa średnia, chętna do ucieczki z rozpadających się starych faubourgów, masowo przeniosła się do nowych dzielnic„ nad jeziorem ”, aż do punktu wykluczenia czarnych rodzin na mocy przymierzy czynów rasistowskich. obudowa została zbudowana nie na filarach powyżej nachylenia, ale na betonowych płytach wylanych na poziomie terenu. Po co projektować pod kątem powodzi, skoro technologia już rozwiązała ten problem?

Plany projektowe pompy do wkrętów do drewna (patent USA 1345655)

Zmiana wysokości topograficznej była bardziej subtelna, ale równie konsekwentna. Miasto, które było całkowicie nad poziomem morza pod koniec XIX wieku, a ponad 95 procent w 1895 roku spadło do 1935 roku do około 70 procent nad poziomem morza.

Osiadanie trwała nawet wtedy, gdy coraz więcej ludzi przenosiło się na obszary słabnące. Podczas gdy zdecydowana większość 300 000 mieszkańców Nowego Orleanu mieszkała nad morzem poziomu na początku XX wieku tylko 48 procent pozostawało nad powierzchnią wody w 1960 roku, kiedy populacja miasta osiągnęła szczyt 627 525. W tym roku 321 000 mieszkańców żyło na dawnym bagnisku, po którym to czasie spadali do serii topograficznych mis na głębokość od czterech do siedmiu stóp pod poziomem morza.

Przeciętny mieszkaniec Nowego Orleanu w tamtych czasach był postrzegany jako coś, co znajdowało się poniżej poziomu morza. miejscowej ciekawości. Wtedy, podobnie jak teraz, większość ludzi nie rozumiała, że był to niedawny wypadek spowodowany przez człowieka lub że może stać się niebezpieczny. Ale ulice coraz bardziej się wykrzywiały, a budynki pękały. Kiedy w 1965 r. Huragan Betsy zerwał wał przeciwpowodziowy i zalał dna czterech zatopionych basenów miejskich, ciekawość stała się bardziej kryzysowa.

Opadanie gleby trafiło na straszne nagłówki w latach siedemdziesiątych XX wieku, kiedy co najmniej osiem dobrze utrzymanych domów w podmiejska dzielnica eksplodowała bez ostrzeżenia. „Dziesiątki mieszkańców Metairie”, donosi The New Orleans Times-Picayune, „zastanawiało się, czy żyją w czym są bomby zegarowe”. Dotknięty rejon, z początku nisko położony i położony na szczególnie grubej warstwie torfu, został osuszony nieco ponad dekadę wcześniej. Przy tak dużej ilości „mokrej gąbki” do wyschnięcia gleba szybko zagęszczała się i osiadała, pękając fundamenty płyt. W niektórych przypadkach pękały przewody gazowe i do domu przedostawały się opary, po czym wystarczyło tylko mignąć włącznikiem światła lub zapalić papieros wybuchnie.

Stan zagrożenia został złagodzony dzięki rozporządzeniom wymagającym pali fundamentowych i elastycznych podłączeń. Ale większy problem tylko się pogorszył, ponieważ ogrody, ulice , a parki nadal zapadały się, a te dzielnice, które przylegały do otaczających zbiorników wodnych, musiały zostać wyłożone nowymi bocznymi wałami przeciwpowodziowymi i ścianami przeciwpowodziowymi. Wiele z tych i innych struktur federalnych okazało się niedostatecznie zaprojektowanych, niedofinansowanych i niedostatecznie zbadanych, a także wielu zawiodło w obliczu sztormu huraganu Katrina 29 sierpnia 2005 r. Reszta jest historią topograficzną, ponieważ woda morska przelewała się przez wyrwy i wypełniały dzielnice w kształcie misek słoną wodą na dużą skalę. Śmierć na dużą skalę i katastrofalne zniszczenia Wynikało to częściowo z tego, że Nowy Orlean spadł poniżej poziomu morza.

Model elewacji LIDAR Nowego Orleanu przedstawia obszary nad poziomem morza w odcieniach czerwieni ( do 10 lub 15 stóp, z wyjątkiem sztucznych wałów przeciwpowodziowych) i obszary poniżej poziomu morza w odcieniach od żółtego do niebieskawego (przeważnie od -1 do -10 stóp). (Richard Campanella / FEMA)

Co robić? Osiadania miast nie da się odwrócić. Inżynierowie i planiści nie mogą „ponownie napompować” zagęszczonych gleb, jeśli mieszkańcy miast zbudowali na nich swoje życie. Mogą jednak zmniejszyć, a być może wyeliminować przyszłe zatapianie, spowalniając przepływ spływu przez miasto i gromadząc jak najwięcej wody na powierzchni, a tym samym doładowując wody gruntowej i wypełnianie tych pustek powietrznych. Miejski plan wodny Greater New Orleans, opracowany przez lokalnego architekta Davida Waggonnera, w rozmowach z kolegami z Holandii i Luizjany, przedstawia wizję działania takiego systemu. Ale nawet jeśli zostanie w pełni wykonany, plan nie odwróciłby poprzedniego osiadania. Oznacza to, że większy Nowy Orlean i reszta kraju muszą być zaangażowane w utrzymanie i poprawę barier strukturalnych, aby zapobiec wlewaniu się wody z zewnątrz do „miski”.

Do pewnego stopnia te zasoby dotarły po Katrinie, kiedy Army Corps of Engineers przyspieszyła projektowanie i budowę unikalnego w kraju huraganu i ryzyka szkód spowodowanych przez burzę. Czerwony uction System. Kosztujący ponad 14,5 miliarda dolarów i ukończony w 2011 r. „The Wall”, jak ludzie nazywają rozległy kompleks, ma na celu uchronić mieszkających w środku przed powodzią przed burzami, obliczonymi na 1% szansy wystąpienia w danym roku – a nie na poziomie potrzebne bezpieczeństwo, ale mimo to poprawa.

Jednak historia pokazuje, że „mury” (to znaczy wały przeciwpowodziowe, wały przeciwpowodziowe i inne sztywne bariery) wpędziły Nowy Orlean w kłopoty topograficzne, nawet jeśli były one również niezbędne dla żywotności tego 300-letni eksperyment dotyczący urbanistyki delta. Miasto nie może polegać wyłącznie na nich. Największą i najważniejszą częścią zapewnienia przyszłości temu regionowi jest uzupełnienie rozwiązań strukturalnych o podejście niestrukturalne.

Wybrzeże Luizjany ma erozji o ponad 2000 mil kwadratowych od lat trzydziestych XX wieku, głównie z powodu wałowania rzeki Mississippi oraz wydobywania ropy, gazu i kanałów nawigacyjnych – nie wspominając o podnoszeniu się poziomu morza i wdzieraniu się słonej wody. Spowolnienie tej utraty wymaga podłączenia do samego obiekt, który ukształtował ten krajobraz, rzekę Missisipi, kierując słodką wodę i wysysając jej ładunek osadów na przybrzeżną równinę, odpychając wnikającą słoną wodę i wzmacniając mokradła w tempie szybszym niż podnosi się poziom morza.

Odtworzone tereny podmokłe służyłyby do zahamowania gwałtownych huraganów, zmniejszając ich wysokość i moc przed osiągnięciem „Muru”, a tym samym zmniejszając szanse na to, że przebiją się i zaleją „miskę”. Finansowany przez federację stanowy plan Urzędu Ochrony i Odbudowy Wybrzeża jest teraz ukończony i zatwierdzony, a niektóre projekty są w toku. Jednak większy wysiłek to lot w księżyc, który kosztuje co najmniej 50 miliardów dolarów, a być może podwoi. Tylko ułamek potrzebnych dochodów to w ręku.

W międzyczasie mieszkańcy będą musieli podnieść swoje rezydencje powyżej poziomu powodziowego (warunek kwalifikujący się do federalnego ubezpieczenia powodziowego). Jeśli pozwalają na to finanse, mogą zdecydować się na zamieszkanie w połowie metropolii który pozostaje nad poziomem morza. Wspólnie mogą rozważyć poparcie dla miejskiego planu wodnego, wspieranie wysiłków na rzecz odbudowy wybrzeża i zrozumienie głównych globalnych czynników powodujących wzrost poziomu morza.

Mogą również zrezygnować z osuszania dalszych terenów podmokłych Zamiast tego niech bagna i mokradła będą zielone trawą, błękitne wodą, chłonne w obliczu ulewnych opadów, buforujące ich wpływ na gwałtowne sztormy – i nad poziomem morza w ich topograficznej wysokości. jeśli chodzi o życie poniżej poziomu morza, mieszkańcy Nowego Orleanu nie mają innego wyboru, jak tylko się przystosować.

Leave a Reply

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *