Święta Teresa z Avili

W Autobiografii, którą ukończyła pod koniec swojego życia, Święta Teresa z Avili podaje nam opis swoich rodziców wraz z lekceważącym oszacowaniem własnego charakteru. „Posiadanie cnotliwych rodziców, którzy żyli w bojaźni Bożej, wraz z łaskami, które otrzymałem od Jego Boskiego Majestatu, mogłoby mnie uczynić dobrym, gdybym nie był tak zły”. W szesnastowiecznej Hiszpanii panowała silna świadomość grzechu i możemy z łatwością zlekceważyć to przyznanie się do winy. To, co nam powiedziano o wczesnym życiu Teresy, nie brzmi wcale niegodziwie, ale jest oczywiste, że była ona niezwykle aktywnym, pomysłowym i wrażliwym dzieckiem. Jej rodzice, Don Alfonso Sanchez de Capeda i Dona Beatriz Davila y Ahumada, jego drugą żoną byli ludzie ze stanowiska w Avila, mieście Starej Kastylii, gdzie Teresa urodziła się 28 marca 1515 r. Z tego małżeństwa było dziewięcioro dzieci, z których Teresa była trzecia, a troje dzieci jej ojca pierwsze małżeństwo.

Pobożnie wychowana, Teresa była całkowicie zafascynowana opowieściami o świętych i męczennikach, podobnie jak jej brat Roderigo, który był prawie w jej wieku i jej partner w młodzieńczych przygodach. Pewnego razu, gdy Teresa miała siedem lat, zaplanowali ucieczkę do Afryki, gdzie mogli zostać ścięci przez niewiernych Maurów i w ten sposób osiągnąć męczeństwo. Wyruszyli potajemnie, spodziewając się żebrać jak biedni bracia, ale oddalili się tylko na niewielką odległość od domu, gdy spotkał ich wujek i przyprowadził ich do niespokojnej matki, która wysłała służących na ulice, aby ich szukali . Ona i jej brat myśleli teraz, że chcieliby zostać pustelnikami i próbowali zbudować sobie małe komórki z kamieni, które znaleźli w ogrodzie. Widzimy więc, że myśli i wpływy religijne zdominowały umysł przyszłej świętej w dzieciństwie.

Teresa miała zaledwie czternaście lat, kiedy zmarła jej matka, a później napisała o swoim smutku tymi słowami: „Gdy tylko ja Zacząłem rozumieć, jak wielką stratę poniosłem, tracąc ją, bardzo cierpiałem, dlatego udałem się przed obraz Matki Bożej i błagałem ją z wieloma łzami, aby była moją matką. ” Wizyty kuzynki były wtedy jak najbardziej mile widziane, ale skutkowały rozbudzeniem jej zainteresowania powierzchownymi rzeczami. Jedną z rozrywek było czytanie bajek rycerskich, a Teresa próbowała nawet pisać romantyczne historie. „Te opowieści”, mówi w swojej Autobiografii, „nie zawiodły moich dobrych pragnień i były przyczyną mojego niedostrzegalnego popadania w inne wady. Byłam tak oczarowana, że nie mogłabym być szczęśliwa bez nowej opowieści w moich rękach Zacząłem naśladować modę, czerpać radość z bycia dobrze ubranym, dbać o dłonie, używać perfum i nosić wszystkie próżne ozdoby, na które pozwalała moja pozycja na świecie ”. Widząc nagłą zmianę osobowości córki, ojciec Teresy zdecydował się umieścić ją w klasztorze sióstr augustianek w Avila, gdzie kształciły się inne młode kobiety z jej klasy. Ta akcja uświadomiła Teresie, że jej niebezpieczeństwo było większe, niż przypuszczała. Po półtora roku w klasztorze zachorowała na złośliwy typ malarii i Don Alfonso zabrał ją do domu. Po wyzdrowieniu wyjechała do swojej najstarszej siostry, która wyszła za mąż i zamieszkała na wsi. Potem odwiedziła wuja Petera Sancheza de Capedę, bardzo trzeźwego i pobożnego człowieka. Znowu w domu, bojąc się, że zostanie na nią zmuszona do małżeństwa, zaczęła się zastanawiać, czy powinna podjąć życie zakonne, czy też nie. W podjęciu decyzji pomogło jej przeczytanie < Listów św. Hieronima >. Realizm i zapał św. Hieronima były zbliżone do jej własnego ducha kastylijskiego, z jego mieszaniną praktyczności i idealizmu. Teraz oznajmiła ojcu, że chce zostać zakonnicą, ale on odmówił zgody, mówiąc, że po jego śmierci ona może robić, co jej się podoba.

Ta reakcja wywołała nowy konflikt, ponieważ Teresa kochała swojego ojca z oddaniem. Czując, że zwłoka może osłabić jej determinację, udała się potajemnie do klasztoru karmelitanek Wcielenia poza miastem Avila, gdzie mieszkała jej droga przyjaciółka, siostra Jane Suarez, i złożyła podanie o przyjęcie. O tym bolesnym kroku napisała: „Pamiętam. . . kiedy wychodziłem z domu ojca – myślę, że ostrość zmysłu nie będzie większa, niż wtedy, w samej chwili agonii. Wydawało się, że wszystkie kości w moim ciele były wyrwane na strzępy … Nie było we mnie wtedy takiej miłości Bożej, która byłaby w stanie ugasić miłość, którą czułem do mojego ojca i przyjaciół. ” Rok później Teresa złożyła śluby, ale gdy doszło do nawrotu choroby, don Alfonso kazał usunąć ją z klasztoru, gdyż nie obowiązywała wówczas zasada klauzury.Po okresie intensywnego cierpienia, podczas którego przynajmniej raz rozpaczało jej życie, stopniowo zaczęła się poprawiać. Pomogły jej pewne modlitwy, których zaczęła używać. Jej pobożny wujek Peter podarował jej małą książeczkę zatytułowaną < Trzeci duchowy alfabet >, autorstwa księdza Francisa de Osuna, która dotyczyła ” modlitwy skupienia i wyciszenia. ” Biorąc tę książkę za przewodnika, zaczęła koncentrować się na modlitwie myślnej i poszła w kierunku „modlitwy wyciszenia”, z duszą odpoczywającą w boskiej kontemplacji, zapomnianą o wszystkich ziemskich rzeczach. Od czasu do czasu, na krótkie chwile, dochodziła do „modlitwy zjednoczenia”, w której wszystkie siły duszy są wchłonięte przez Boga. Przekonała ojca, aby przyłożył się do tej formy modlitwy.

Po trzech latach Teresa wróciła do klasztoru. Jej inteligencja, ciepło i wdzięk uczyniły ją ulubioną, a przebywanie z ludźmi sprawiało jej przyjemność. W tamtych czasach w Hiszpanii było zwyczajem, że młode zakonnice przyjmowały znajomych w klasztornym salonie, a Teresa spędzała tam dużo czasu, rozmawiając z przyjaciółmi. Przyciągnął ją jeden z gości, którego towarzystwo jej przeszkadzało, chociaż mówiła sobie, że nie może być mowy o grzechu, ponieważ robiła tylko to, co robi wielu innych, lepiej niż ona. W tym spokojnym okresie zrezygnowała z modlitwy myślnej, pod pretekstem złego stanu zdrowia. „Ta wymówka słabości cielesnej” – pisała potem – „nie była wystarczającym powodem, dla którego miałbym porzucić tak dobrą rzecz, która nie wymagała siły fizycznej, a jedynie miłość i przyzwyczajenie. W chorobie można odmówić najlepszą modlitwę i błędem jest sądzić, że można ją ofiarować tylko w samotności ”. Wróciła do praktyki modlitwy myślnej i nigdy więcej jej nie porzuciła, chociaż nie miała jeszcze odwagi, by całkowicie podążać za Bogiem lub przestać marnować swój czas i talenty. Ale przez te lata pozornego wahania jej duch był wykuwany. Kiedy była przygnębiona własną niegodnością, zwróciła się do tych dwóch wielkich penitentów, św. Marii Magdaleny i św. Augustyna, i przez nich pojawiły się doświadczenia, które pomogły jej uspokoić wolę. Jedną z nich była lektura „s < Wyznania św. Augustyna >; inną była przemożna skłonność do pokuty przed obrazem cierpiącego Pana , w którym pisze: „Poczułam, że Maria Magdalena przyszła mi z pomocą … Od tego dnia poprawiłam swoje życie duchowe”.

Kiedy wreszcie Teresa wycofała się z przyjemności życia społecznego podczas stosunku płciowego ponownie mogła odmawiać „modlitwę wyciszenia”, a także „modlitwę jedności”. Zaczęła mieć intelektualne wizje boskich rzeczy i słyszeć wewnętrzne głosy. Chociaż została przekonana, że te manifestacje pochodzą od Boga , czasami była przerażona i zmartwiona. Poradziła się wielu osób, zobowiązując wszystkich do zachowania tajemnicy, ale jej zakłopotanie rozprzestrzeniło się jednak na zewnątrz, ku jej wielkiemu upokorzeniu. Wśród tych, z którymi rozmawiała, był ksiądz Gaspar Daza, uczony kapłan, który po wysłuchaniu , poinformowała, że uległa złudzeniu, ponieważ takie boskie łaski nie były zgodne z pełnym życiem niedoskonałości, jak ona sama przyznała. Przyjaciel, ks. Francis de Salsedo, zaproponował jej rozmowę z księdzem nowo utworzonego Towarzystwa Jezusowego. W związku z tym jednemu z nich złożyła spowiedź generalną, opowiadając o swoim sposobie modlitwy i niezwykłych wizjach. Zapewnił ją, że doświadczyła łask Bożych, ale ostrzegł ją, że nie udało jej się położyć fundamentów prawdziwego życia duchowego poprzez praktyki umartwienia. Poradził jej, aby przez dwa miesiące próbowała opierać się wizjom i głosom; opór okazał się bezużyteczny. Francis Borgia, komisarz generalny Towarzystwa w Hiszpanii, poradził jej następnie, aby nie opierała się dalej, ale też nie szukała takich doświadczeń.

Inny jezuita, ks. Balthasar Alvarez, który został jej dyrektorem, zwrócił uwagę pewne cechy, które były nie do pogodzenia z doskonałą łaską. Powiedział jej, że dobrze by zrobiła, gdyby błagała Boga, by skierował ją ku temu, co jest dla Niego najbardziej przyjemne, i by codziennie recytowała hymn św. Grzegorza Wielkiego, „< Veni Creator Spiritus >! ” Pewnego dnia, gdy powtarzała strofy, ogarnął ją zachwyt, w którym usłyszała słowa: „Nie chcę, żebyś rozmawiał z ludźmi, ale z aniołami”. Przez trzy lata, kiedy ojciec Balthasar był jej dyrektorem, cierpiała z powodu dezaprobaty otaczających ją osób; i przez dwa lata od skrajnego spustoszenia duszy. Została potępiona za swoje wyrzeczenia i wyśmiewana jako ofiara złudzenia lub hipokryta. Spowiednik, do którego udała się podczas nieobecności o. Baltazara, powiedział, że sama jej modlitwa jest złudzeniem i nakazał jej, gdy zobaczy jakąkolwiek wizję, uczynić znak krzyża i odeprzeć go, jak gdyby był to zły duch.Ale Teresa mówi nam, że wizje przyniosły teraz ze sobą własny dowód autentyczności, tak że nie można było wątpić, że pochodzą od Boga. Mimo to zastosowała się do polecenia spowiednika. Papież Grzegorz XV w swojej bulli kanonizacyjnej pochwala jej posłuszeństwo w tych słowach: „Miała zwyczaj mówić, że można ją oszukać w rozeznawaniu wizji i objawień, ale nie mogła być posłuszna przełożonym”.

W 1557 r. Przybył do Avili Piotr z Alkantary, franciszkanin Obserwacji. Niewielu świętych było bardziej doświadczonych w życiu wewnętrznym, a on znalazł w Teresie wyraźne dowody na istnienie Ducha Świętego. Otwarcie wyraził współczucie dla tego, co przeżyła z powodu oszczerstw i przepowiedział, że nie skończyła się jej udręka. Jednak w miarę trwania jej mistycznych doświadczeń wielkość i dobroć Boga, słodycz Jego służby, stawały się dla niej coraz bardziej widoczne. Czasami była podnoszona z ziemi, doświadczenie to znali inni święci. „Bóg” – mówi – „wydaje się nie być zadowolony z przyciągania duszy do Siebie, ale musi również narysować samo ciało, nawet jeśli jest ono śmiertelne i złożone z tak nieczystej gliny, jaką uczyniliśmy z naszych grzechów. „

To właśnie w tym czasie, mówi nam, miało miejsce jej najbardziej szczególne doświadczenie, jej mistyczne małżeństwo z Chrystusem i przebicie jej serca. O tym ostatnim pisze: „Widziałam anioła bardzo blisko mnie, po mojej lewej stronie, w postaci cielesnej, co nie jest dla mnie normalne; bo chociaż anioły są mi często przedstawiane, to tylko w mojej mentalnej wizji. Ten anioł wydawał się raczej mały niż duży i bardzo piękny. Jego twarz była tak lśniąca, że wydawał się jednym z tych najwyższych aniołów zwanych serafinami, którzy wyglądali, jakby wszyscy płonęli boską miłością. Miał w rękach długą złotą strzałkę; Pod koniec punktu wydawało się, że jest mały ogień. I poczułem, jak przepychał go kilka razy przez moje serce w taki sposób, że przeszedł przez moje wnętrzności. A kiedy go wyciągnął, pomyślałem, że wyciągnął je ze sobą i zostawili mnie całkowicie w ogniu z wielką miłością do Boga. ” Ból duszy rozprzestrzenił się na jej ciało, ale towarzyszyła mu także wielka radość; była jak osoba przeniesiona, nie dbająca o to, aby widzieć ani mówić, ale tylko po to, by być pochłoniętą mieszanym bólem i szczęściem.

Tęsknota Teresy za śmiercią, aby mogła być zjednoczona z Bogiem, była hamowana przez jej pragnienie cierpieć za Niego na ziemi. Relacja, którą < Autobiografia > podaje na temat jej objawień, odznacza się szczerością, prawdziwą prostotą stylu, Kobieta bez literatury pisała w języku kastylijskim, niechętnie opisując swoje doświadczenia z posłuszeństwa spowiednikowi i poddając wszystko jego osądowi i Kościołowi, narzekając jedynie, że to zadanie powstrzymało ją przed kręceniem się. Teresa pisała o sobie bez miłości własnej i dumy. W stosunku do swoich prześladowców okazywała im szacunek, przedstawiając ich jako uczciwych sług Bożych.

Inne dzieła literackie Teresy powstały później, w ciągu piętnastu lat jej aktywnej działalności. zaangażowany w zakładanie nowych klasztorów zreformowanych sióstr karmelitanek. Są dowodem jej zawodu i siły pamięci, a także prawdziwego talentu ekspresji. < Droga doskonałości > skomponowała dla specjalnego przewodnictwa swoich zakonnic i < Fundacje > w celu ich dalszej rozbudowy. < Wewnętrzny zamek > był prawdopodobnie przeznaczony dla wszystkich katolików; w niej pisze z autorytetem na temat życia duchowego. Pewien podziwiający krytyk mówi: „Ona obnaża w swoich pismach najbardziej nieprzeniknione sekrety prawdziwej mądrości tego, co nazywamy teologią mistyczną, do której Bóg dał klucz niewielkiej liczbie swoich ulubionych sług. Ta myśl może nieco zmniejszyć nasze zdziwienie, że niewykształcona kobieta powinna była wyjaśnić, czego nigdy nie osiągnęli najwięksi lekarze, gdyż Bóg używa w swoich pracach, jakich narzędzi chce ”.

Widzieliśmy, jak niezdyscyplinowane stały się karmelitanki, jak klasztorny salon w Avila był miejsce spotkań towarzyskich i to, jak łatwo zakonnice mogą opuszczać klauzurę. W rzeczywistości każda kobieta, która pragnęła schronienia bez większej odpowiedzialności, mogłaby je znaleźć w klasztorze w XVI-wiecznej Hiszpanii. Przeważnie sami zakonnicy nie byli nawet świadomi tego, jak bardzo nie spełniali wymagań ich profesji. Kiedy więc jedna z sióstr w Domu Wcielenia zaczęła mówić o możliwości założenia nowej i bardziej rygorystycznej wspólnoty, pomysł ten uderzył Teresę jako inspirację z Nieba. Postanowiła sama podjąć się jego założenia i otrzymała obietnicę pomocy od bogatej wdowy, Dony Guiomar de Ulloa. Projekt został zatwierdzony przez Piotra z Alcantary i księdza Angelo de Salazara, prowincjała Zakonu Karmelitów.Ten ostatni został wkrótce zmuszony do wycofania swojej zgody, ponieważ siostry Teresy, miejscowa szlachta, sędziowie i inni zjednoczeni, by udaremnić projekt. Ojciec Ibanez, dominikanin, potajemnie zachęcał Teresę i nalegał, aby Dona Guiomar nadal jej pożyczała Jedna z zamężnych sióstr Teresy rozpoczęła wraz z mężem w 1561 roku wzniesienie małego klasztoru w Avila, aby zapewnić schronienie dla nowego zakładu; osoby postronne wzięły go za dom przeznaczony na użytek jej rodziny.

W tym czasie miał miejsce słynny epizod z życia Teresy. Jej mały siostrzeniec został zmiażdżony przez ścianę nowej konstrukcji, która spadła na niego gdy się bawił, zaniesiono go, pozornie martwego, do Teresy. Trzymała dziecko w ramionach i modliła się. Po kilku minutach przywróciła mu żywego i zdrowego matce. Cud został przedstawiony podczas procesu dla Teresy. kanonizacja. Kolejna pozornie solidna ściana klasztoru runęła w nocy. Szwagier Teresy zamierzał odmówić zapłaty murarzy, ale Teresa zapewniła go, że to wszystko dzieło złych duchów i nalegała, aby mężczyznom zapłacono.

Bogata kobieta z Toledo Hrabina Ludwika de la Cerda, opłakiwała niedawną śmierć męża i poprosiła prowincjała karmelitanki, aby nakazała Teresie, której dobroć usłyszała, że przyszła do niej. W związku z tym Teresa została wysłana do kobiety, i przebywała z nią przez sześć miesięcy, wykorzystując część czasu, na prośbę ojca Ibaneza, na pisanie i dalsze rozwijanie swoich pomysłów na klasztor. Podczas pobytu w Toledo spotkała Marię od Jezusa z klasztoru karmelitanek w Granadzie , który miał objawienia dotyczące reformy zakonu, a to spotkanie wzmocniło własne pragnienia Teresy. Po powrocie do Avili, tego samego wieczoru po jej przybyciu, został jej przyniesiony list papieża upoważniający do utworzenia nowego zreformowanego klasztoru. Zwolennicy Teresy namówili teraz biskupa Avili, aby się zgodził, a klasztor pod wezwaniem św. Józefa został cicho otwarty. W dzień św. Bartłomieja, 1562 r., W małej kaplicy umieszczono Najświętszy Sakrament i czterech nowicjuszy przyjęło habit.

Wiadomość szybko rozeszła się po mieście i opozycja rozgorzała na jaw. zakon Wcielenia wysłany po Teresę, która miała wytłumaczyć jej postępowanie. Uwięziona prawie jak więzień, Teresa nie straciła równowagi. Przeorysza dołączyła do jej dezaprobaty burmistrz i sędziowie, zawsze bojąc się, że niezasłużony klasztor będzie brzemię dla mieszkańców miasta. Niektórzy byli za natychmiastowym wyburzeniem budynku. W międzyczasie ks. Franciszek wysłał księdza do Madrytu, aby błagał o ustanowienie nowego zakładu przed Radą Królewską. Teresie pozwolono wrócić do klasztoru i wkrótce potem biskup oficjalnie mianował jej przeoryszą. Gwar szybko ustąpił. Stąd była Teresa. dalej zwana po prostu Teresą od Jezusa, matką reformy Karmelu. Siostry były ściśle klauzurowe, w ubóstwie i prawie całkowitej ciszy; ciągłe paplaniny kobiecych głosów było jedną z rzeczy, nad którą Teresa najbardziej ubolewała w czasie Wcielenia. Byli biedni, bez regularnych dochodów; nosili nałogi z grubej wełny i sandałów zamiast butów i dlatego nazywano je „ karmelitanki bez butów. Chociaż przeorysza dobiegała już czterdziestki i była wątła, jej wielkie osiągnięcie wciąż leży w przyszłości.

Przekonana, że zbyt wiele kobiet pod jednym dachem sprzyja rozluźnieniu dyscypliny, Teresa ograniczył liczbę zakonnic do trzynastu; później, gdy zakładano domy z darowizn, a zatem nie były one całkowicie zależne od jałmużny, liczba ta wzrosła do dwudziestu jeden. Przeor generał karmelitów, Jan Baptist Rubeo z Rawenny, odwiedził Avilę w 1567 r. porwał piękne wrażenie szczerości i roztropności Teresy. Dał jej pełną władzę zakładania innych klasztorów według tego samego planu, mimo że św. Józef został założony bez jego wiedzy.

Pięć spokojnych lat spędziło z trzynastoma zakonnicami w mały klasztor św. Józefa Teresa przygotowywała siostry do wszelkiego rodzaju pożytecznej pracy i wszelkich czynności religijnych, ale czy to w przędzeniu, czy w modlitwie, ona sama była zawsze pierwsza i najbardziej pracowita. W sierpniu 1567 r. założyła drugi klasztor w Medina del Campo. Hrabina de la Cerda pragnęła znaleźć podobny dom w swoim rodzinnym mieście Malagon, więc Teresa poszła jej o tym doradzić. Kiedy powstała trzecia wspólnota, nieustraszona zakonnica przeniosła się do Valladolid i tam założyła czwartą, a potem piątą w Toledo. Na początku tej pracy miała nie więcej niż cztery lub pięć dukatów (około dziesięciu dolarów), ale powiedziała: „Teresa i te pieniądze to nic; ale Bóg, Teresa i te dukaty wystarczą. ”W Medina del Campo spotkała dwóch braci, którzy usłyszeli o jej reformie i chcieli ją przyjąć: Antoniego de Heredia, przeora tamtejszego klasztoru karmelitów i Jana od Krzyża.Z ich pomocą w 1568 r. I z upoważnienia nadanego jej przez przeora generalnego, założyła zreformowany dom dla mężczyzn w Durelo, aw 1569 r. Drugi w Pastranie, oba na wzór skrajnego ubóstwa i surowości. Odeszła do Jana od Krzyża, który w tym czasie dobiegał dwudziestki, kierownictwo tych i innych zreformowanych wspólnot, które mogły zostać rozpoczęte dla mężczyzn. Odmawiając wykonania rozkazu swojego prowincjała o powrocie do Medyny, został uwięziony w Toledo na dziewięć miesięcy. Po ucieczce został wikariuszem generalnym Andaluzji i zabiegał o uznanie zakonu przez papieża. Jan, który później zyskał sławę poety, mistycznego spowiednika, a wreszcie świętego, został przyjacielem Teresy; między młodym zakonnikiem a starszą przeoryszą rozwinęła się ścisła więź duchowa i został dyrektorem i spowiednikiem w domu macierzystym w Avila .

O trudnościach i niebezpieczeństwach związanych z pracą Teresy świadczy mały epizod z założenia nowego klasztoru w Salamance. Ona i inna zakonnica przejęły dom, w którym mieszkali uczniowie. Było to duże, brudne, opuszczone miejsce, bez mebli, a gdy nadeszła noc, dwie zakonnice położyły się na stosach słomy, ponieważ, jak mówi Teresa, „pierwszym umeblowaniem, które dostarczyłem wszędzie tam, gdzie zakładałem klasztory, była słoma, ponieważ że chyba mam łóżka. ” Wtedy druga zakonnica wydawała się bardzo zdenerwowana i Teresa zapytała ją, dlaczego. „Zastanawiałem się”, brzmiała odpowiedź, „co byś zrobił sam ze zwłokami, gdybym tu teraz umarł”. Teresa była zaskoczona, ale tylko powiedziała: „Pomyślę o tym, kiedy to się stanie, Siostro. Na razie chodźmy spać”.

Mniej więcej w tym czasie papież Pius V wyznaczył kilku apostolskich odwiedzający, aby zapytać o złagodzenie dyscypliny w zakonach na całym świecie. Gość do karmelitów w Kastylii znalazł wielki błąd w klasztorze Wcielenia i posłał po Teresę, nakazując jej obranie kierunku i naprawienie tamtejszych nadużyć. Trudno było oddzielić się od własnych córek, a jeszcze bardziej niesmaczne było to, że przyprowadzono ją jako głowę starego domu, który od dawna sprzeciwiał się jej z goryczą i zazdrością. Zakonnice początkowo odmówiły jej posłuszeństwa; niektórzy wpadli w histerię na sam pomysł. Powiedziała im, że nie przyszła po to, aby wymuszać lub pouczać, ale aby służyć i uczyć się od najmniejszych spośród nich. Dzięki delikatności i taktowi zdobyła sympatię społeczności i była w stanie przywrócić dyscyplinę. Zakazano częstych gości, uporządkowano finanse domu i zapanował bardziej prawdziwie religijny duch. Pod koniec trzech lat, chociaż zakonnice chciały zatrzymać ją dłużej, została skierowana do powrotu do własnego klasztoru.

Teresa zorganizowała klasztor w Veas i tam spotkała ojca Jerome Gratiana, zreformowanego karmelitę i został przez niego przekonany, by rozszerzyć swoją pracę na Sewillę. Z wyjątkiem jej pierwszego klasztoru, żaden nie okazał się tak trudny do założenia. Wśród jej problemów był niezadowolony nowicjusz, który zgłosił zakonnice Inkwizycji, oskarżając je o bycie iluminatami.

W międzyczasie włoscy bracia karmelici byli coraz bardziej zaniepokojeni postępem reformy w Hiszpanii, aby jak powiedział jeden z nich, pewnego dnia mogliby zostać zmuszeni do podjęcia reformy, strach podzielany przez ich wciąż niezreformowanych hiszpańskich braci. Na kapitule generalnej w Piacenzy uchwalono kilka dekretów ograniczających reformę. Nowy nuncjusz apostolski odwołał o. Gracjana ze stanowiska wizytatora zreformowanych karmelitów. Teresie kazano wybrać jeden ze swoich klasztorów i udać się do niego, i powstrzymać się od zakładania innych. W tym momencie zwróciła się do swoich przyjaciół na świecie, którzy byli w stanie zainteresować króla Filipa II w jej imieniu, a on osobiście poparł jej sprawę. Wezwał nuncjusza, aby go zganił za surowość wobec braci biskupich i zakonnic. W 1580 roku przyszedł z Rzymu rozkaz zwalniający reformowanych spod jurysdykcji karmelitów niezreformowanych i nadający każdej ze stron jej własnego prowincjusza. Ojciec Gracjan został wybrany prowincjałem zreformowanej gałęzi. Rozłąka, choć dla wielu bolesna, położyła kres niezgodom.

Teresa miała wielkie naturalne zdolności. Jej żar i żywy dowcip równoważono rozsądkiem i wnikliwością psychologiczną. Nie była to zwykła fantazja, kiedy angielski poeta katolicki Richard Crashaw nazwał ją „orłem” i „gołębicą”. Mogła śmiało i odważnie stanąć za tym, co uważała za słuszne; mogła też być surowa wobec przeoryszy, która przez nadmierną surowość uczyniła z siebie niezdolną do wykonywania swoich obowiązków. A jednak mogła być łagodna jak gołąb, jak pisze do błądzącego, nieodpowiedzialnego siostrzeńca: „Miłosierdzie Boże” jest wielkie, ponieważ pozwolono ci dokonać tak dobrego wyboru i wyjść za mąż tak szybko, że zacząłeś się rozpraszać kiedy byłeś tak młody, że mogliśmy mieć z twojego powodu wiele smutku.„Miłość, wraz z Teresą, oznaczała konstruktywne działanie i kazała urodzonej nieślubnie córce młodego mężczyzny przywieźć do klasztoru i zająć się wychowaniem jej i jego młodszej siostry.

Jednym z uroków Teresy było poczucie humoru. We wczesnych latach, kiedy niedyskretny mężczyzna odwiedzający klasztor pochwalił kiedyś piękno jej bosych stóp, roześmiała się i kazała mu dobrze się im przyjrzeć, bo nigdy zobaczyć ich ponownie – co oznacza, że w przyszłości nie zostanie przyjęty. Jej metoda selekcji nowicjuszy była charakterystyczna. Pierwszym wymaganiem, jeszcze przed pobożnością, była inteligencja. Kobieta mogła osiągnąć pobożność, ale ledwo inteligencję, przez co miała na myśli zdrowy rozsądek i rozum. „Inteligentny umysł”, napisała, „jest prosty i można go nauczyć; widzi swoje wady i daje się prowadzić. Umysł, który jest tępy i wąski, nigdy nie dostrzega swoich wad, nawet gdy je widzi. Zawsze jest z siebie zadowolona i nigdy nie uczy się tego, co należy. ”Drażniły ją pretensjonalność i duma. Pewnego razu młoda kobieta o wysokiej reputacji cnoty poprosiła o przyjęcie do klasztoru pod opieką Teresy i dodała, jakby chciała ją podkreślić intelekt: „Przyniosę ze sobą swoją Biblię”. „Co”, zawołała Teresa, „Twoja Biblia? konstytucji, Teresa przez całe życie cierpiała na dolegliwości, które lekarze uznali za zdumiewające. Wydawałoby się, że czysta siła woli utrzymywała ją przy życiu. W chwili ostatecznego podziału Zakonu Karmelitanek osiągnęła wiek sześćdziesięciu pięciu lat i była załamana. Jednak w ciągu ostatnich dwóch lat życia w jakiś sposób znalazła siłę, by założyć trzy kolejne klasztory. Byli w Granadzie, na dalekim południu, w Burgos na północy oraz w Sorii w Portugalii. W sumie było teraz szesnaście. Jakież to zdumiewające osiągnięcie dla jednej małej, osłabionej kobiety, może być lepiej docenione, jeśli przypomnimy sobie trudy podróży. Większość tej długiej podróży odbywała się w powozie lub wozie ciągniętym przez muły po skrajnie kiepskich drogach; jej podróże zaprowadziły ją z północnych prowincji do Morza Śródziemnego i na zachód do Portugalii, przez góry, rzeki i jałowe płaskowyże. Ona i towarzysząca jej zakonnica przetrwały wszystkie trudne warunki klimatyczne, a także stały dyskomfort związany z prostym mieszkaniem i skąpym jedzeniem.

Jesienią 1582 roku Teresa, chociaż chora, wyruszyła do Alvy de Tormez, gdzie stary przyjaciel spodziewał się jej wizyty. Jej towarzyszka późniejszych lat, Anne-of-St. Bartłomiej opisuje podróż. Teresa pogarszała się na drodze, wzdłuż której było mało mieszkań. Nie mogli dostać nic poza figami, a kiedy dotarli do klasztoru, Teresa poszła spać wyczerpana. Nigdy nie wyzdrowiała, a trzy dni później zwróciła się do Anny: „W końcu dotarłem do domu śmierci, moja córko”, nawiązanie do jej książki < Siedem Dwory >. Ekstremalne namaszczenie zostało udzielone przez o. Antoniego de Heredia, zakonnika reformowanego, i kiedy zapytał ją, gdzie chciałaby być pochowana. odpowiedziała żałośnie: „Czy odmówią mi odrobiny ziemi dla mojego ciała tutaj?” Usiadła, przyjmując sakrament, wołając: „O mój Panie, teraz jest czas, abyśmy się widzieli!” I zmarła w ramionach Anny. Był to wieczór 4 października. tak się stało, wszedł do użytku kalendarz gregoriański, a korekta spowodowała konieczność zniesienia dziesięciu dni, tak że 5 października liczono jako 15 października, a ta ostatnia data stała się świętem Teresy. Została pochowana w Alvie; trzy lata później, na mocy dekretu a. prowincjonalnej kapitule karmelitów reformowanych, ciało zostało potajemnie przewiezione do Avili. W następnym roku książę Alva wydał rozkaz z Rzymu, aby zwrócić go Alva de Tormez i tam pozostał.

Teresa została kanonizowana w 1662 roku. Wkrótce po jej śmierci Filip II był świadomy karmelitanki w dziedzinie katolicyzmu, kazała zebrać jej rękopisy i przywieźć do jego wielkiego pałacu Escorial i tam umieścić w bogatej walizce, której klucz nosił przy sobie. Pisma te zostały zredagowane do publikacji przez dwóch dominikanek uczonych i wydana w 1587 r. Następnie jej prace ukazały się w niezliczonych wydaniach hiszpańskich i zostały przetłumaczone na wiele języków. Coraz szerszy krąg czytelników na przestrzeni wieków odnalazł zrozumienie i odwagę w życiu i twórczości tej zakonnicy z Kastylii , który jest jedną z chwał Hiszpanii i Kościoła. Herby Teresy to serce, strzała i księga.

Leave a Reply

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *